Moja przygoda z karmieniem rozpoczęła się prawie 4 lata temu, wtedy na świat przyszedł Natanek.
Niestety nie było mi dane karmić go od początku, ponieważ po paru godzinach, po porodzie zaczął szarzeć (nie od śluzowali go). Został włożony do inkubatora, a mało tego ja czekałam na wyniki ,bo od nich zależało czy mogę synka karmić. Wyniki przyszły, były dobre, więc zanosiłam moje mleko położnym, szkoda tylko że one nie dawały mu mojego mleka, twierdząc ,że nie mają informacji o moich wynikach. W 4 dobie wyciągnięto go z inkubatora i 1 raz mogłam go wziąć na ręce oraz spróbować na karmić. Skończyło się tym, że dostał butelkę, bo akurat położna która była na zmianie, nie pomogła mi go dostawić, a ten wrzeszczał z głodu, kazano mi dać mm. Na drugi dzień wyszliśmy do domu. Pamiętam jak z bezsilności i tego, że nie potrafię go na karmić ,byłam bliska załamaniu.
Przez kilka tygodni trwała walka o odstawienie całkowicie mm, nie poddawałam się , codziennie po każdym karmieniu ściągałam mleko, żeby pobudzić laktacje, w nocy karmiłam go co chwilę, no i udało się, karmiliśmy się 15 miesięcy. Powiem wam, że to karmienie przydało się, bo kiedy Natan miał 10 miesięcy, jechaliśmy do Bułgarii, a w Rumunii zepsuł się samochód, na około żadnej stacji ,gorąco….nie byłoby gdzie podgrzać wody na mleko. ;)
Z Nikosiem jest trochę inaczej, mając doświadczenia po 1 dziecku, obiecałam sobie, że jego będę karmiła od początku, nie dam mu mm. Przez pierwsze tygodnie Nikoś ładnie przybierał na wadze, później podałam mu smoczek, miał dużą potrzebę ssania , no a ja nie chciałam też żeby mi wisiał na cycu, musiałam też poświęcić czas Natankowi. Po jakimś czasie Nikoś miał wieczorne kolki, które po tygodniu ustały ale pojawił się kolejny problem alergia pokarmowa, no i niski przyrost wagi. Wizyta u lekarza kończyła się tym, że mam nie jeść nabiału, tyle że on reagował prawie na każdy mój posiłek biegunką. No więc znów załamka, dlaczego tylko ja nie potrafię nakarmić własnego dziecka, kolejna wizyta u lekarza załamała jeszcze bardziej, w 2 tygodnie przybrał zaledwie 100 g. Zalecenia? Dokarmiać mm, ze łzami w oczach jechałam po te mleko do apteki (bo to specjalne mleko dla alergików) Podałam mu je 2 razy i 2 razy wszystko chlusnął . Powiedziałam nie, nie będę męczyła dziecka, postanowiłam ,że przechodzę na ścisłą dietę, jedziemy prywatnie do innego lekarza, który porobi mu wszystkie badania, będę wiedziała co mu jest, a przede wszystkim odstawiliśmy smoczek. Od paru dni zasypia bez niego, przez to częściej jest przy piersi, może w końcu podskoczy z wagą.
Kochane mamusie,
jeśli bardzo chcecie karmić to nie poddawajcie się ,ale jeśli uważacie, że nie
dacie rady to mleko modyfikowane nie jest czymś złym. Ważne, żeby nie męczyć
się psychicznie ,bo maluszek to odczuwa. Ja jestem z tych mam, które się nie
poddają, chcę walczyć o nas ,o tą naszą bliskość.
Za jakiś czas wrócę do was i powiem jak tam nasza droga mleczna.
Za jakiś czas wrócę do was i powiem jak tam nasza droga mleczna.